W rzeczywistości francuskie konwencje ortograficzne przypisują różne zakończenia słów w zależności od rodzaju słowa (jedno „e” dla mężczyzn i dwa „e” dla kobiet). Czy narzeczony nadal jest chłopakiem? Termin narzeczony reprezentuje szczególny status. W końcu są osobą, w której jesteś zakochany i planujesz poślubić.
Drukuj Powrót do artykułu22 lutego 2009 | 10:38 | lg/maz Ⓒ ⓅDlaczego mężczyzn brakuje w kościołach, a nie brakuje na meczach piłkarskich i pojedynkach bokserskich? Na te pytania próbowali odpowiedzieć 21 lutego uczestnicy 13. Forum Rekolekcyjnego, które odbyło się w zauważa salezjanin, ks. Przemek „Kawa” Kawecki, w Polsce żyje nieco tylko więcej kobiet niż mężczyzn. Tymczasem w kościołach dominuje płeć piękna. A gdzie podziewają się panowie? „Choćby na ringu bokserskim czy meczach piłkarskich. Szukają tam emocji. Tymczasem my, jako Kościół, mamy do zaproponowania bardzo silną walkę, o twoje życie, w imię Jezusa Chrystusa. Mamy Ewangelię. A jednak jest to mniej interesujące dla mężczyzn niż choćby walka Gołoty. Dlaczego tak się dzieje? Próbujemy znaleźć odpowiedź na to pytanie” – mówi ks. innego młodego salezjanina, ks. Tomasza Radkiewicza z Duszpasterstwa Akademickiego z Płocka znalezienie metody na przyciągnięcie mężczyzn do kościoła jest zadaniem trudnym, ale wykonalnym. „Właściwie mężczyzn jest dużo i jest dużo młodych mężczyzn. Oni przychodzą i nieźle się w kościele odnajdują. Bo myślę, że kiedy podany jest konkret, konkretne słowo – jasne i wyraźne, a przede wszystkim przygotowane – to mężczyzna, który lubi precyzję, na takim wieczorze dobrze się odnajduje” – podkreśla ks. Radkiewicz. Organizowane przez niego co miesiąc „Wieczory chwały” przyciągają setki ludzi. „Adoracja Najświętszego Sakramentu może stać się ważnym wydarzeniem dla miasta. Potrafi wejść w głąb człowieka. Trzeba zadbać o to, żeby nic mu w tym nie przeszkadzało” – dodaje ks. Kaweckiego kluczem do sukcesu, szczególnie przy pracy z młodzieżą, jest uważne słuchanie. „Na co dzień chyba nie potrafimy tego robić. Kiedy bowiem ktoś nas zapyta o ulubiony zespół muzyczny młodego człowieka, nie jesteśmy w stanie go podać. To znaczy, że chyba słabo ich słuchamy. Trzeba zatem zacząć od tego, jak słuchać, żeby potem mówić” – ocenia organizator Forum podzielone było na kilka bloków tematycznych: „Co mówić, aby nas słuchano?”, „Jak słuchać, aby mówić?”, „Jak mówić, aby nas słuchano?” i „Jak wzmocnić przekaz tego, co mówimy?”. Uczestnicy Forum mieli okazję posłuchać Ryszarda Sadłonia, który ewangelizuje Śląsk, ks. Andrzeja Wujka przypominającego naukę księdza Bosko czy ks. Mariusza Lacha opowiadającego o ewangelizacji przez teatr. Salezjanie zaprezentowali też pomoc duszpasterską na tegoroczne rekolekcje dla gimnazjalistów. Materiał „Młot i kowadło” przygotowała grupa medialna „Revolvika” i ks. Przemek Forum Rekolekcyjne zorganizowało Wyższe Seminarium Duchowne Towarzystwa Salezjańskiego w Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Dlatego to w przyjaciółce mężczyzna znajduje doskonałe dopełnienie, tak jak kobieta znajduje je w mężczyźnie: pewnie, napięcie erotyczne tam istnieje i musi istnieć, gdyż duch nie może stać się doskonały, jeżeli najpierw ciało i dusza nie będą doskonałe, jak uczy Eckhart, nawiązując do tego, co później Niemcy (jak
Moderatorzy: bramin, szumi Mężczyzna i czapka w kościele Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46Posty: 1207 Mężczyzna i czapka w kościele Mam pytanie, czy istnieje jakiś oficjalny dokument kościelny który reguluje sprawę noszenia nakrycia głowy przez mężczyzn w Kościele katolickim (oczywiście pomijam te czapki od kapłanów), chodzi mi o zwykłe czapki np. w zime, albo w lato z daszkiem? Patrzyłem w KKK ale tam nic nie ma, nie wiem może Episkopat coś na ten temat pisze, będę niezmiernie wdzięczny za wskazanie źródła. . --.. ..- ... // --..-. .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__ Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi. So kwi 03, 2010 18:56 Ela G. Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44Posty: 281 Re: Mężczyzna i czapka w kościele jak na moje oko to jest sprawa szacunku do Najswietszego Sakramentu. ja np. jak wchodze zima do Kosciola to tez sciagam czapke. N kwi 04, 2010 9:18 CzłowiekBezOczu Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54Posty: 1993 Re: Mężczyzna i czapka w kościele Ja też z szacunku dla ludzi którzy uważają że to dom Boga ściągam (jeżeli mam) kiedy żona mnie wytarga do kościoła na jakąś specjalną okazję (komunia itepe). To mniej więcej tak jakbyś komuś do domu przyszedł i w czapce jadł obiad. Trochę głupio nie uważasz ? N kwi 04, 2010 11:46 Rojza Genendel Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46Posty: 2030 Re: Mężczyzna i czapka w kościele Mi się wydaje że jest to raczej kwestia tradycji niż oficjalnych nakazów... z wyjątkiem oczywiście pierwszego listu Pawła do Koryntian. _________________Jestem panteistką."Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."(Carl Sagan) N kwi 04, 2010 12:23 nurhia Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42Posty: 695 Re: Mężczyzna i czapka w kościele ja jestem kobietą i też uwazam ze siedzenie w domu w czapce jest stosowne. _________________Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie... N kwi 04, 2010 12:30 AHAWA Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46Posty: 1207 Re: Mężczyzna i czapka w kościele Rojza Genendel napisał(a):Mi się wydaje że jest to raczej kwestia tradycji niż oficjalnych nakazów... z wyjątkiem oczywiście pierwszego listu Pawła do KOR?? tam gdzies pisze o nakryciach glowy??co do reszty, wypowiedzi ja osobiście uważam że głupotą jest siedzenie w zimie w temperaturze bliskiej zera bez czapki. tradycja czasami blokuje zdrowy miałem możliwość uczestniczyć we mszy świętej 1 Listopada na cmentarzu w Górze Kalwarii pod Warszawą i stałem cały czas w czapce, ściągnąłem na podwyższenie, to samo również zrobił Generał Zakonu który sprawował Eucharystie, był w normalnej zimowej czapce (jakby kto nie wiedział chodzi o zakon Marianów). . --.. ..- ... // --..-. .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__ Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi. N kwi 04, 2010 18:29 Bartek Dołączył(a): Pn wrz 12, 2005 7:31Posty: 314 Re: Mężczyzna i czapka w kościele Kwestia kulturowa. Mężczyźni, przynajmniej w Polsce, z zasady uczestniczyli w nabożeństwach z nakrytymi głowami do XVI wieku. Kobiety do II połowy ubiegłego wieku. Na Ewangelię i na Podniesienie nakrycia głowy zdejmowano (ale tylko mężczyźni). Pn kwi 05, 2010 15:41 Patrycjaaa Dołączył(a): N mar 28, 2010 18:06Posty: 2 Re: Mężczyzna i czapka w kościele 1 Kor 11,2-4to powinno wyjaśnić wszelkie wątpliwości Pn kwi 05, 2010 16:16 mazli Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47Posty: 1170 Re: Mężczyzna i czapka w kościele CzłowiekBezOczu napisał(a):To mniej więcej tak jakbyś komuś do domu przyszedł i w czapce jadł - w kościele mieszka Bóg - takie pospolite stwierdzenie, a zobowiązuje do kuturalnego napisał(a):1 Kor 11,2-4to powinno wyjaśnić wszelkie wątpliwościZwrócę uwagę, iż wskazania Pawła są praktyczne i nie mogą być traktowane jako ponadczasowe. Apostoł pisze do Greków (Koryntian), którzy uważali, iż odkryta głowa u mężczyzny jest oznaką wolności i godności. Żydzi czy Rzymianie natomiast nakrywali głowy na znak poddaństwa. Z pewnością Bóg wszystkich narodów nie będzie potępiał jednej tradycji na korzyść innej. Pn kwi 05, 2010 20:19 AHAWA Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46Posty: 1207 Re: Mężczyzna i czapka w kościele przeczytajcie dalej 1 Kor 11, co pisze o noszeniu długich włosów "(...) Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy (...)"? ja myślę że tutaj święty Paweł pokierował się swoją faryzejską przeszłością i poleciał po bandzie, ponadto Pismo Święte czyta się za natchnieniem Ducha Świętego, czyli słuchając swojego serca, bo co z tego że ktoś będzie znał całe Pismo Święte na pamięć jak na przykład w domu będzie bił swoją żonę a dzieci siłą zmuszał żeby chodziły do kościoła? I do tych długich włosów przecież Jezus na Całunie Turyńskim ma długie włosy??? Więc w tym miejscu jest sprzeczność, List do Koryntian jest pisany za natchnieniem Ducha Świętego jak cały Stary Testament jednak myślę że tutaj św. Paweł trochę przegiął, za co na koniec ścięto mu głowę zresztą... (ale to już dyskusja na inny topic typu dlaczego jedni zostają męczennikami przelewającymi swoją krew a inni nie, przypominam że św. Franciszek nie zginął śmiercią męczeńską ani św. Antoni, a mimo to przewyższają swoją świętością - jeśli tak można powiedzieć - nie jednego męczennika który przelał swoją krew). dlatego jak będzie zimno będę siedział w kościele w Bóg nie mieszka tylko w kościele, bo kościół poza Tabernakulum w którym w postaci chleba mieści się Serce Jezusa to również kupa kamieni i piasku połączonych zaprawą murarską, Kościół to MY wierzący w Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa syna Marii zaślubionej Józefowi a żyjących 2000 lat temu w Nazarecie i gdyby nie Tabernakulum dla mnie osobiście byłby tylko zwykłym budynkiem tak jak ma to miejsce u protestantów. I nie zawsze postawa ciała wyraża postawę życiową danej osoby, co z tego że ktoś będzie krzyżem leżał na posadzce jak za moment będzie robił coś odrażającego... . --.. ..- ... // --..-. .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__ Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi. Wt kwi 06, 2010 14:36 mazli Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47Posty: 1170 Re: Mężczyzna i czapka w kościele AHAWA napisał(a):mazli, Bóg nie mieszka tylko w kościeleOczywiście jesteśmy tutaj zgodni. Napisałem w takim uproszczeniu poruszając wcześniejszą koncepcję szacunku gościa w stosunku do domu oraz domowników. Wt kwi 06, 2010 15:29 Fingon Dołączył(a): Wt kwi 06, 2010 16:42Posty: 9 Re: Mężczyzna i czapka w kościele Wg mnie zależy to od naszej kultury. W kulturze zachodniej - europejskiej oznaką szacunku było zdjęcie nakrycia głowy. A jak wiemy w tym kręgu rozwinęło się chrześcijaństwo. Inaczej natomiast było na wschodzie. Tam z kolei oznaką respektu było nakrycie głowy. Dlatego żydzi idąc do synagogi zakładają te małe czarne czapeczki Tak samo cyganie, na swoich spotkaniach mają założone kapelusze na głowy. Swoją drogą, wydaje mi się, że np. w jakimś kościele na Bliskim Wschodzie do którego uczęszczają konwertowani Żydzi czy Arabowie nie powinno nas dziwić, że wszyscy mają choćby symboliczne nakrycie głowy, albo też że zakładają je na Przeistoczenie. Ot, po prostu inna kultura. Wt kwi 06, 2010 17:12 AHAWA Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46Posty: 1207 Re: Mężczyzna i czapka w kościele dzieki Fingon, za rozsadne podsumowanie, dlatego nie bede w przyszlosci mial wyrzutow sumienia bedac w zimnym nieogrzewanym kosciele w czapce, pozdrawiam . --.. ..- ... // --..-. .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__ Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi. Wt kwi 06, 2010 18:25 MARKO2010 Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27Posty: 331 Re: Mężczyzna i czapka w kościele AHAWA napisał(a):dzieki Fingon, za rozsadne podsumowanie, dlatego nie bede w przyszlosci mial wyrzutow sumienia bedac w zimnym nieogrzewanym kosciele w czapce, pozdrawiamNo nie wiem, zadajesz pytanie o obecnosc na slubie cywilnym... a czy w tym przypadku nie dasz zlego przykladu innym obecnym w kosciele? Dziwne pytania zadajesz a jeszcze bardziej zaskakujace sa Twoje wybory... Wt kwi 06, 2010 21:03 AHAWA Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46Posty: 1207 Re: Mężczyzna i czapka w kościele MARKO2010, co ma czapka do slubu:D??? . --.. ..- ... // --..-. .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__ Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi. Wt kwi 06, 2010 21:14 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg
Ten dzień został ustanowiony przez opat benedyktynów z Cluny we Francji, św. Odilona (Odylona) - to właśnie opat w 998 r. zarządził modlitwy za dusze wszystkich zmarłych. Ten pomysł przyjął się bardzo szybko i rozprzestrzenił na Europę. Już czterysta lat później był powszechny w całym Kościele rzymskim.
W Kościele jest tylko kilka uprzywilejowanych grup, które obdarzane są szczególną uwagą. Reszta jest niezauważalnym tłumem wiernych. Historia głosi, że pewnego razu do Kościoła wszedł mężczyzna w czapce. Święte oburzenie ogarnęło zgromadzonych tam wiernych. Z szumu wyłaniały się głosy: "Co za brak kultury!", "Jak on mógł!", "O tym musi wiedzieć biskup!". Jeden z siedzących w pierwszej ławce mężczyzn, korzystając z okazji upomniał swojego syna: "Pamiętaj kochany, zawsze przed wejściem do świątyni zdejmij nakrycie głowy! Bo cię ludzie wytykać palcami będą." Czułe oko proboszcza wyłowiło z niepoliczalnego tłumu wiernych delikwenta w czapce. Przytomnie wezwał do siebie kościelnego, któremu nakazał prędką interwencję. Kościelny posłusznie zszedł do faceta i w te słowa do niego: "Panie, czapkę pan zdejmij, jesteś pan przecież w świątyni!". Tajemniczy mężczyzna nie posłuchał go jednak i dalej czapkę miał na głowie. A wierni, jeśli o kazanie chodzi, to nie słuchali, bowiem cała ich uwaga skupiona była na tajemniczym mężczyźnie w czapce. Kolejna okazja do napomnień nadarzyła się przy zbieraniu tacy. Młody kleryk spróbował wpłynąć na niesfornego wiernego. Delikatnie powiedział mu, że nie wypada mężczyźnie, aby siedzieć w kościele w czapce zdjąć powinien i etykieta nakazuje... Mężczyzna jednak dalej swojej czapki z głowy nie ruszył. Msza się skończyła. Zniesmaczeni wierni opuścili świątynię. Mężczyzna w czapce został. Proboszcz postanowił więc zamienić z zagadkowym panem parę słów i poprosił o wyjaśnienie całej sytuacji. Mężczyzna wyjawił mu swoją tajemnicę: "Drogi księże proboszczu. W naszym kościele jestem prawie codziennie. Siadam zazwyczaj w jednej z ostatnich ławek. Nasze spotkania są piękne, ale dopiero dziś - pierwszy raz - ktoś zwrócił na mnie uwagę. Poczułem, że jestem ważny, że moi współbracia w wierze mnie zauważają. Zostałem też zauważony przez księdza proboszcza. Musiałem was sprowokować, by zwrócić na siebie uwagę - powiedział. Cztery lata temu poszedłem do seminarium. Za każdym razem, gdy przyjeżdżałem do swojej rodzinnej parafii proboszcz wspominał mnie na mszach świętych. Mówił, by wierni modlili się za moje powołanie, by się mną cieszyli. Wierni rzecz jasna byli uprzejmi. Zapraszali na kawę do domu, zaczepiali na ulicy, prosili o pamięć w modlitwie. Na mszach w Krakowie czuję się podobnie jak wspomniany mężczyzna w czapce. Tłum młodych wiernych bywających na "dwudziestkach", u Dominikanów sprawia, że stajemy się wszyscy jednym ciałem, nie ma już indywidualności. Może to dobrze. Nie wiem jak wy, ale ja chcę, by każdy z tego tłumu był wyjątkowy i doceniany. Mam wrażenie, że uwagą osób wyjątkowych obdarzani są jedynie ministranci, dziewczyny ze scholi i członkowie wspólnot. Wierzę, że będę mógł wtedy na spokojnie opowiedzieć mu o swoich problemach. Że ksiądz nie będzie sprawdzał mojego zeszytu do religii, a zapyta mnie raczej, czego mi brakuje w kościele, z czym sobie nie radzę, a co sprawia mi radość. To szansa zarówno dla mnie jak i dla niego. Drodzy duszpasterze, skorzystajcie z okazji i podczas wizyt duszpasterskich wsłuchajcie się w to, co mówią wasi wierni. Drodzy współbracia w wierze, skorzystajcie z okazji i otwórzcie drzwi księżom. Dajcie im poznać, że chcecie być zauważeni. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Historia Dnia Zadusznego. Dogmat o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił na Soborze w Lyonie w 1274 r. a potwierdził i wyjaśnił w osobnym dekrecie na Soborze Trydenckim (1545-1563 ). Dogmat o czyśćcu opiera się na przesłankach zawartych w Piśmie Świętym oraz na sięgającej II wieku tradycji kościelnej. Duży wkład w rozwój
Paweł Bramson to bohater filmu Michała Tkaczyńskiego, a przy okazji zagorzały kibic piłkarskiej Legii i zadeklarowany Żyd. Bramson jest też jednym z bohaterów książki „Klincz? Debata polsko- żydowska”. Prezentujemy fragment rozmowy, jaki został w niej opublikowanyDlaczego postanowił Pan wystąpić w filmie dokumentalnym Księżyc to Żyd i opowiedzieć w nim o swojej religijnej i tożsamościowej przemianie?To dobre pytanie. Wydaje mi się jednak, że należałoby to pytanie skierować do reżysera Michała Tkaczyńskiego. To on mnie namówił do wystąpienia w filmie. Na początku byłem temu całkowicie przeciwny. Nie pamiętam już jakich użył wtedy argumentów, aby mnie przekonać. W końcu jednak mu się to udało. Pomyślałem, że poprzez ten film będę mógł pokazać innym ludziom, że w Polsce wciąż są obecni Żydzi. Chciałem również przedstawić problem całkowicie zasymilowanych Żydów, którzy albo w ogóle nie wiedzą, że są Żydami albo dowiadują się o tym w momencie, gdy ich tożsamość jest już praktycznie ukształtowana. Dziś widzę, że ten film jest przykładem na to, że w Polsce można normalnie żyć, będąc metamorfoza była jednak dość skrajna. Z obracającego się w środowisku skinheadowskim chuligana o poglądach ksenofobicznych i antysemickich, stał się Pan bowiem wydającym certyfikaty koszerności ortodoksyjnym szczerze, że te wszystkie młodzieżowe subkultury i nurty, w których kiedyś byłem, to były dla mnie wówczas pewną odskocznią. W latach 90., w okresie transformacji ustrojowej, mieliśmy jeszcze młodą demokrację i borykaliśmy się z wieloma problemami gospodarczymi, społecznymi i politycznymi. Nie umieliśmy się przyznać do tego, że to my, Polacy, sami jesteśmy za te problemy odpowiedzialni. Wszystkie nasze niepowodzenia i porażki trzeba było więc na kogoś zwalić. Padło akurat na Żydów. Mimo że nikt wówczas Żyda nie widział, to właśnie taką propagandą karmili ludzi przywódcy różnych organizacji. Były to chwytliwe hasła i w związku z tym ludzie przyjmowali je i traktowali jako część swojego światopoglądu. Młodzi ludzie, którzy są zazwyczaj podatni na indoktrynację, byli szczególnie narażeni na pranie mózgu. Dlatego właśnie w latach 90. ruch skinheadowski był w Polsce tak silny. Od tamtego czasu minęło jednak wiele lat i dziś, z mojego towarzystwa, może jeszcze parę osób pozostało przy tych samych poglądach, jakie mieli w latach 90. Większość jednak, w tym moi znajomi, z którymi się spotykam, już dawno z tych poglądów wyrosła i nie tylko nie są antysemitami, ale nawet nie chcą wracać pamięcią do tych epizodów ze swojej przeszłości. Nie da się jednak ukryć, że będąc młodym człowiekiem, miałem poglądy nacjonalistyczne. Teraz moje poglądy są nastawione jednak nie na nacjonalizm, ale na patriotyzm. Nie ma we mnie bowiem żadnej ksenofobii. Nie wyniosłem zresztą tego wszystkiego z domu. To było przez rodziców tępione. Wydaje mi się, że pewne postawy ksenofobiczne wynikały z buntu, czy chęci dostosowania się do środowiska, w którym przebywałem. Dzisiaj, nie ma we mnie nic związanie się przez Pana z Polką pochodzenia żydowskiego, dzięki której dowiedział się Pan o swoich żydowskich korzeniach, odczytuje Pan jako pewnego rodzaju znak od Boga? Jak na populację Żydów w Polsce, prawdopodobieństwo takiego związku było przecież niezwykle małe. Coś w tym musi być. Dużo jej w tej materii zawdzięczam. To ona odnalazła nasze korzenie. My-ślę, że Najwyższy miał jakiś plan w tym, żeby nas połączyć i żebym się dowiedział, że jestem zakończeniem buntu młodego człowieka jest zazwyczaj wkroczenie przez niego na ścieżkę przetartą przez jego rodziców i dziadków, którzy w Pana przypadku za-symilowali się i przyjęli katolicyzm. Pan, po odkryciu swoich żydowskich korzeni zdecy-dował się jednak zawrócić z wytyczonej przez nich drogi. Dlaczego?O tym, że jestem Żydem dowiedziałem się dopiero w wieku dwudziestu paru lat. Obudziło to we mnie pragnienie poznania, co właściwie oznacza być Żydem. Zacząłem więc na ten temat dużo czytać i im więcej czytałem, tym bardziej czułem swoją żydowską tożsamość i to, że jestem Żydem. Nie stałem się jednak religijny z dnia na dzień. Moja metamorfoza trwała około dziesięciu lat, zanim zacząłem w końcu na poważnie wchodzić w judaizm, modlić się i odwiedzać synagogę. Robiłem to jednak w pełni świadomie. Chciałem tego. Jeden z rabinów powiedział mi, że obudziły się we mnie wszystkie dusze moich żydowskich przodków. Wreszcie nastał czas, abym mógł kontynuować nasz ród oraz żyć z rodziną tak, jak żyli kiedyś nasi przodkowie. Jeśli chodzi zaś o moich rodziców, to po wojnie były czasy, które sprzyjały asymilacji. Wychowywali się oni więc tak, aby nikt nie wiedział, że są Żydami. Chcieli ukryć swoją żydowską tożsamość. Nie miałem nigdy możliwości zadania swojemu dziadkowi pytania, czym rzeczywiście była powodowana jego całkowita asymilacja. Zmarł zbyt wcześnie, abym mógł go zapytać, czy jego wybór był spowodowany strachem, czy też przyświecały mu inne motywy. Rodzice powiedzieli mi zaś, że wychowano ich ze świadomością, że są Żydami, ale także ze świadomością, że nie należy tego ujawniać. Należy być po prostu Polakiem. Może było to dla nich łatwiejsze? Nie wiem. Do tej pory jest przecież w Polsce sporo Żydów, którzy wiedzą o swoim żydowskim pochodzeniu, ale się przyzwyczaili, że nie powinni podkreślać swojej żydowskości. Uważają, że nie jest ona im do niczego potrzebna i nie chcą siebie zmieniać. Ja chciałem. Lepiej bowiem być prawdziwym Żydem, niż ukrywać przed całym światem swoją żydowskość. To by było bez musiałby Pan przecież ukrywać swojego żydowskiego kim ja bym wówczas był?Może polskim katolikiem mającym żydowskie pochodzenie albo po prostu Polakiem o żydowskich korzeniach?Wiem, że jestem Żydem po matce i ojcu, i co dalej? Jakbym odpowiadał na pytanie, czy jestem Żydem? Nie, jestem katolikiem?Pan chciał być w pełni Żydem?Tak.(...) W filmie o Panu jest scena, w której Pana mama ma pretensję do Pana, że nie wszedł Pan do kościoła katolickiego na mszę pogrzebową swojego ojca. To musiała być dla Pana dość trudna decyzja. Czy naprawdę jednak nie mógł Pan wówczas zrobić wyjątku i wejść do katolickiej świątyni, aby pożegnać ojca?Nie, nie była to dla mnie wcale trudna decyzja. Jest napisane, iż nie będziesz miał obcych bogów przede mną. W kościele znajdują się zaś obrazy przedstawiające Jezusa i katolickich świętych. Z drugiej strony, nie wszedłem do kościoła również z szacunku dla mojego ojca, księdza i ludzi, którzy się tam modlili. Nie mógłbym bowiem podczas mszy uklęknąć, przeżegnać się itp. Gdy-bym miał cały czas siedzieć, a ludzie klękaliby i wstawali, to ktoś mógłby poczuć się urażony moją postawą i miałby do mnie pretensje o to, że w ogóle tam przyszedłem. Siedząc, jak ten kołek, mógłbym kogoś obrazić. Wszyscy zresztą mężczyźni zdejmują w kościele czapki, a ja nie mogę zdjąć nakrycia głowy. Także, jak ja bym wyglądał? Zrobiłem to więc z szacunku dla tych ludzi i z szacunku dla mojego ojca, który będąc katolikiem, również miał pełną świadomość tego, że jest Żydem. Nieraz mówiłem mu, żeby przyjął judaizm. On odpowiadał mi, że Mojżesz miał 90 lat, więc ma jeszcze trochę czasu. Mówiłem mu więc OK, twoja sprawa. Jeśli chodzi o moją mamę, to nie potrafiła ona jednak zrozumieć, że jeżeli ktoś ma inną wiarę i inne przykazania religijne, to nie może czegoś zrobić. Jeżeli coś jest zakazane, to jest zakazane. Jeżeli coś można zrobić, to czasami można przymknąć na to oko. W takiej sytuacji jednak nie można. Są pewne zachowania, których nie mogę zrobić. Nie wszyscy potrafią to jednak Pana rodzeństwo również odnalazło u siebie żydowską tożsamość?Mam trzech braci. Może tylko jeden z nich odnalazł w sobie trochę żydowskiej tożsamości. W każdym razie, jeden z nich jest katolikiem, który chodzi do kościoła. Pozostali dwaj nie bardzo praktykują. Po prostu zostali wychowani tak, jak większość polskiego społeczeństwa i idą siłą rozpędu. Obchodzą święta, ale głównie ze względu na spotyka się Pan z nimi podczas świąt chrześcijańskich, takich, jak Boże Narodzenie i Wielkanoc?Nie, tylko oni się ze sobą spotykają. Mają świadomość kim jestem. Ze mną spotykają się albo przed albo po świętach. Robimy sobie wtedy taki rodzinny zjazd. Spotykamy się również na urodzinach. Czasami przychodzą do mnie na kolacje szabatowe. Nie mają z tym problemu. Przyszli zarówno na mój żydowski ślub, jak i na bar micwę i bat micwę moich dzieci. Oni żyją więc w pewnego rodzaju rozkroku. Ja im jednak nic nie narzucam. Każdy ma wolną wolę. Na temat religii nie lubię rozmawiać, bo to jest prywatna sfera każdego człowieka. Uważam, że jak ktoś wierzy, to wierzy i to jest jego sprawa.(...) Mając na uwadze przedstawioną przez Pana różnorodność, trudno nie zapytać, kim Pan się czuje?Jestem takim samym Polakiem, jak Pan, tylko, że zamiast do kościoła chodzę do synagogi i obchodzę inne święta. Czy Polak musi być białym katolikiem? Pewnie tak, taki jest bowiem stereotyp. Pewnie większość by chciała, żeby Polska była państwem chrześcijańskim. OK, nie mam nic przeciwko temu, ale ja się tutaj urodziłem. Moi dziadowie brali udział we wszystkich wojnach i powstaniach. Sam też służyłem w polskiej armii. Mój brat zresztą też.(…) Czy Polska jest dla Żydów miejscem wyjątkowym?Oczywiście, że tak. To tutaj powstały największe uczelnie judaistyczne, to tu działali najwięksi żydowscy rabini i cadycy, o których do dnia dzisiejszego uczymy się z książek.(…)Znajdujemy się obecnie na terenie byłej dzielnicy żydowskiej, która w czasie wojny wchodziła w skład getta warszawskiego. Czy przechadzając się tutejszymi ulicami prze-nosi się Pan czasami oczami wyobraźni do przedwojennej Warszawy, której Żydzi stano-wili ok. 30 proc. mieszkańców? W końcu Warszawa była dla wielu Żydów tak istotnym miejscem, że rabin Hillel Seidman - jak przypomniała kiedyś Anna Ciałowicz - stwierdził nawet, że wyczekiwany przez Żydów Mesjasz, pojawi się na warszawskich jest trudne pytanie. Najczęściej o tym nie myślę. Nie raz jednak, jak stanę i spojrzę na wyrysowaną na chodniku linię oznaczającą mur getta, to pomyślę o tym. Czasami nawet zażartuję, mówiąc do kolegi: „Uważaj, przechodzimy na aryjską stronę!”. Ponieważ nie żyłem w tamtych czasach, to staram się nie utożsamiać z tamtym światem. Dlatego też podchodzę do tych rzeczy z dużym dystansem. Jeżeli ciągle będziemy żyć tamtymi czasami i powtarzać w kółko, jak było źle, tragicznie i niedobrze, to popadniemy w stan permanentnej mentalnej depresji albo będziemy ciągle chodzili sfrustrowani i źli na tych, którzy to zrobili. Było to było. Trzeba żyć więc dziś mówić o Holokauście?Mnie się wydaje, że należy mówić przede wszystkim prawdę. Nie wolno kłamać, ani czegoś ukrywać. Byli szmalcownicy i nic na to nie poradzimy. Czy mówienie, że ich nie było zmieni coś w wychowaniu kolejnych pokoleń?Jeżeli chodzi zaś o Sprawiedliwych, to ich gloryfikowanie nie powinno mieć nigdy końca. Pamiętajmy, że sytuacji w jakiej się oni znaleźli wraz ze swoimi rodzinami, nie rozumie nikt oprócz Polaków. Francuzom, Włochom i Anglikom za pomoc Żydom nie groziła bowiem tak, jak Polakom kara śmierci. Za pomoc i ukrywanie Żydów przez jedną polską rodzinę, Niemcy potrafili spalić całą wioskę i wymordować wszystkich mężczyzn. Gdzie było podobnie? Nigdzie. Świat tego jednak w ogóle nie rozumie. Mało osób wie, jakie były za to w Polsce kary. Za zamordowanie Niemca mordowano setki Polaków. Łapanki były na porządku dziennym. Czy ktoś mówi o tym, jak było wówczas w Polsce? Nie. I przez to w Europie i na świecie nikt dziś o tym nie mówienie o tym nie jest czasem rolą ocalonych przez Polaków polskich Żydów?Oni o tym mówią, ale tego się nie zauważa Pan wśród Żydów antypolonizm?Niestety tak, ale walczę z nim. Mówię do takiej osoby: „Słuchaj, mieszkasz w Polsce, a narzekasz. Jeśli ci się tu nie podoba, to powinieneś się spakować i wyjechać. A jak nie masz gdzie wyjechać, to dziękuj Bogu za to, że masz co jeść, masz służbę zdrowia i dach nad głową. Jeżeli zaś jesteś nastawiony antypolsko, a mieszkasz w Polsce, to jesteś po prostu idiotą!”. Kolega za-dał raz pytanie swojemu rabinowi: „Jak to jest być syjonistą i mieszkać poza Izraelem?”. Ten mu odparł: „To jest syjonizm na wózku inwalidzkim”. Jeżeli bowiem jesteś patriotą, to mieszkasz w swoim państwie. Mój syn coraz częściej zaczyna kombinować i dostrzegać patriotyzm. On też tak, jak ja, chodzi na Legię na żyletę. Słucha tam różnych tekstów i je potem przynosi do domu. Tłumaczę mu wtedy, że musimy dziękować Bogu, że mamy w Polsce spokój i nie ma wojny. Są ludzie, którzy krzyczą, że są patriotami, strzygą głowę na łysko, zakładają biało-czerwony szalik i idą na Marsz Niepodległości, a potem spotykam ich tego samego dnia na lotnisku i widzę, jak z polską flagą wsiadają do samolotu i wracają do Londynu do pracy. Jeżeli oni są patriotami, to dlaczego płacą podatki tam, a nie tu?! Ciężko byłoby mi być takim patriotą, który przyjeżdża do Polski tylko na wiece i marsze, aby tylko udowodnić sobie i innym, że jestem patriotą, a potem wraca za granicę. Śmierdzi mi to trochę hipokryzją. Mam przyjaciół, którzy byli skinheadami. Mimo że mieszkają teraz w Chicago, to są oni jednak patriotami. Mówią mi: „Paweł, co ja mogę?! Mam iść na wybory? Co z tego, że jestem patriotą i kocham Polskę. Od piętnastu lat mieszkam w Chicago, więc nie wiem, co się w Polsce dzieje i nie wiem, kogo mam wybrać”. On sam mi powiedział, że prawo głosu powinno być takim osobom, jak on, odebrane, bo on wie, że już do Polski nie wróci. To dla kogo on ma głosować? Dla siebie? Poglądy ludzi w Polsce są przecież inne od poglądów ludzi, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych.(…) Jest Pan rdzennym warszawiakiem i zagorzałym kibicem Legii da się ukryć. Cały czas jestem kibicem, choć dzisiaj znacznie bardziej dojrzałym, niż kiedyś. Wynika to przede wszystkim z tego, że jestem po prostu o wiele dojrzalszym człowiekiem. Chodzi Pan na mecze na Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego?Tak, chodzę. Był jednak taki okres, kiedy przestałem chodzić. Ubierałem się wówczas dość tradycyjnie. Powiem szczerze, że trochę mnie to męczyło. Każdy się bowiem za mną oglądał i coś szeptał. Nie był to antysemityzm, ale po prostu wzbudzałem wokół siebie zbyt dużo uwagi. Jak człowiek zna język polski, to jednak się tym szemraniem męczy. Gdybym nie znał polskiego i szedł po ulicy, a ludzie by coś szeptali, to pewnie by mi nie przeszkadzało. Oprócz poczucia zmęczenia, doszedłem jednak również do przeświadczenia, że to nie szata zdobi człowieka, ale liczy się jego wnętrze. Warto więc może trochę inaczej podejść do życia i trochę 2013 roku sąd skazał kilkunastu kibiców Legii Warszawa za wykrzykiwanie w 2011 r. na meczu Legii Warszawa z Widzewem Łódź słów: „Hamas, Hamas, Juden auf den Gas!”, czyli „Hamas, Hamas, Żydzi do gazu!”, nakazując im obejrzenie filmu fabularnego Izabeli Cywińskiej „Cud purymowy”, opowiadającego historię podobną do pańskiej. Ska-zani tłumaczyli się, że ich okrzyki nie miały nic wspólnego z antysemityzmem. Gdy pod-czas meczu Legii Warszawa z Hapoelem Tel Awiw w 2011 roku na trybunie kibiców Legii pojawił się zaś transparent z napisem: „Jihad Legia”, Stowarzyszenie Kibiców Legii War-szawa wydało oświadczenie, w którym wyjaśniało, że: „Łączenie «dżihadu» z antysemityzmem czy rasizmem jest nie tylko dyskryminacją jednej z grup religijnych, ale także działaniem zupełnie pozbawionym sensu. Choćby dlatego, że Arabowie należą do Semitów w identycznym stopniu jak Żydzi. Pewna gazeta jest znana z kryteriów rasistowskich w opisie rzeczywistości, uważamy jednak, że przejmowanie ich od niej jest zagrożeniem dla wolności słowa, a co za tym idzie - praw obywatelskich. Ewentualne uznanie zasadności jakiejkolwiek kary za ten transparent będzie niczym innym, jak tylko próbą formalnego wykluczenia jednej z grup religijnych poprzez uznanie jej negatywnego stereotypu za prawdziwy. No i będzie rzeczywistym aktem antysemityzmu. (…) Szczytem hipokryzji w tej sytuacji jest zignorowanie faktu, że kibice gości mieli na trybunach flagi z sierpem i młotem. Z wielokrotnych wypowiedzi przedstawicieli klubu wiemy, że „stadiony to miejsca, w których nie może być elementów politycznych”. Chyba że takim elementem jest sierp i młot? Dobrze, że ten mecz nie odbył się w rocznicę 17 września. Na koniec zwracamy uwagę, że doczekaliśmy się niespotykanego wydarzenia. W Polsce podczas meczu z drużyną z Izraela, której kibice epatują symboliką komunistyczną, nie pojawiły się anty-semickie incydenty na trybunach - żadnych przyśpiewek czy transparentów. Warto publicznie sobie odpowiedzieć na pytanie - dzięki komu tak się stało? Kto w tej sytuacji zdał egzamin?”. Czy za tymi okrzykami i transparentami rzeczywiście kryje się antysemityzm, jak przedstawiała to „Gazeta Wyborcza”, czy też jak tłumaczą to kibice, nie ma to z nim żadnego związku?Tak naprawdę, są to tylko slogany. Kibice skandują do kibiców drugiej drużyny: „Zrobimy z wami, co Hitler z Żydami” albo „Łódź to jest wioska typowo żydowska”, ale nie ma to nic wspólnego z Żydami. Nie można tego zestawiać z rzeczywistymi groźbami pomordowania Żydów i spalenia ich w piecu. To wszystko jest bowiem tylko sloganem językowym. Nigdy bowiem, począwszy od 1993 roku nie spotkałem się na stadionie z hasłami typu: „Zabić Żydów”, czy „Precz z Żydami”. Takich treści, które byłyby bezpośrednio adresowane do Żydów nie widziałem, a byłem na bardzo wielu meczach. Jeśli chodzi o lewaków i ich nastawienie do tego typu haseł, to oni zawsze będą szukali argumentów, aby przedstawić, jak są dyskryminowane różne mniejszości, takie, jak geje, lesbijki, czy Żydzi. Nie szukają oni jednak w ogóle argumentów, tylko zwady, żeby podburzyć społeczeństwo. Dzięki temu bowiem podkreślają i motywują swoje jestestwo. Pozwala im to również zaistnieć w przestrzeni publicznej. Chodzenie i głoszenie pewnych haseł na ulicy, podczas parad równości, nie jest jednak moim zdaniem niczym fajnym. Po co demonstrować swoją inność? Jestem inny, to jestem. Nie muszę tego nikomu demonstrować na ulicy albo żądać na siłę, aby ktoś mnie zaakceptował.
1) Kobiety nie mogą usługiwać (dosł.: be ministers), ponieważ tylko mężczyźni mogą być kapłanami składającymi w czasie mszy ofiarę itd. Głównym problemem z tym argumentem jest to, że Nowy Testament jest doskonale jasny w tym, że apostołowie, prorocy, nauczyciele, ewangeliści, starsi, diakoni NIE SĄ W NOWYM TESTAMENCIE
Bez względu na to, jak świetną masz czapkę, w pewnych sytuacjach należy ją zdjąć z głowy – bez względu na to, jak mocno praży słońce. Tak Zdejmuj czapkę, siadając do stołu. Nie Nie myśl, że skoro jesteś w barze szybkiej obsługi, to możesz zostać w czapce. (Odwracanie jej daszkiem do tyłu się nie liczy). Podczas posiłków zawsze zdejmujemy czapkę – koniec, kropka! Jeśli nie wiesz, co z nią zrobić, zwiń ją i schowaj w tylnej kieszeni spodni. Dlaczego? Ludzie, którzy spożywają z tobą posiłek, chcieliby widzieć twoją twarz. Tak Wiedz, że czapkę nosi się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Nie Nie siedź w czapce w biurze ani w kościele. I nawet nie myśl o tym, by wkładać czapkę z daszkiem do garnituru i krawata – nawet jeśli to twoja ulubiona czapka i choćby była czysta i niemal nowa. Dlaczego? Czapki z daszkiem nosimy podczas nieformalnych okazji, a nie wtedy, kiedy należy wyglądać dystyngowanie. Dżentelmen zdejmuje czapkę, kiedy odgrywają hymn państwowy, w kościele praz podczas pogrzebu. Dżentelmen zdejmuje czapkę, kiedy zostaje przedstawiony drugiej osobie – a już na pewno, kiedy to osoba starsza. Dżentelmen nie nosi czapek z hasłami czy znakami, które byłyby obraźliwe albo żenujące dla innych osób. Porada pochodzi z książki Curtisa Bryana "50 rzeczy, o których młody dżentelmen wiedzieć powinien"
toRP. d07hmdi6ty.pages.dev/336d07hmdi6ty.pages.dev/33d07hmdi6ty.pages.dev/255d07hmdi6ty.pages.dev/143d07hmdi6ty.pages.dev/34d07hmdi6ty.pages.dev/195d07hmdi6ty.pages.dev/353d07hmdi6ty.pages.dev/363d07hmdi6ty.pages.dev/306
dlaczego mężczyźni zdejmują czapki w kościele